Archiwum styczeń 2009


sty 25 2009 baskaaaaass
Komentarze: 1

akiś czas temu na naszym Osiedlu powstała Siłownia - Fitnes-Club. Przez dłuższy okres czasu jakoś mnie nie interesował, bo prawdę powiedziawszy, specjalnie nie było ku temu potrzeby.

Ale przechodząc pewnego razu jesienią obok tego klubu, bardziej z ciekawości, niż

z potrzeby, weszłam do niego chcąc zobaczyć, jak to wygląda. Od momentu wejścia zainteresował się mną, jak się przedstawił, instruktor Janek, pytając, co mnie interesuje. Instruktor Janek to młody mężczyzna wzrostu ok. 185 cm, w ramionach dwa razy szerszy niż ja w biodrach. Po prostu młody, dobrze zbudowany mężczyzna, przy którym ja wyglądałam groteskowo.

Powiedziałam, że przyszłam popatrzeć, jak to wygląda. Instruktor Janek objaśnił mnie

w funkcjach poszczególnych przyrządów, sugerując, że dla poprawy ogólnej kondycji mogłabym trochę u nich poćwiczyć. Kondycji to mi nie brakuje, bo cały czas, tam gdzie mogę chodzę na pieszo, wtedy, kiedy mogę, to jeżdżę na rowerze, a latem w górach, mając na ramionach wcale nie lekki plecak, przychodzę do punktu końcowego zdecydowanie mniej zmęczona niż moi dobrze zbudowani partnerzy.

Ale pomimo to powiedziałam, że się zastanowię i rzeczywiście, któregoś dnia, gdy za oknem zrobiła się już jesień i ani na rower, ani na spacer, poszłam do tego klubu zorientować się, co ja tam mogę robić. Ponownie przywitał mnie Pan Janek i umówiliśmy się, że będę przychodziła w poniedziałek na godzinę 19-tą, na półtorej godziny ćwiczeń. Widząc, jak były poubierane panie, które ćwiczyły na sali, w najbliższy poniedziałek ubrałam się w strój sportowy i poszłam na ćwiczenia. Był to niewielki klub, w którym jednocześnie mogło ćwiczyć maksimum 10 osób, spełniający współczesne standardy, bardzo ładna, czysta toaleta i szatnia, w której były eleganckie ławeczki, na których można było usiąść, przebierając się.

Przyszłam, przebrałam się w strój do ćwiczeń i weszłam na salę. Przywitał mnie Pan Janek proponując mi najpierw parę minut na bieżni, a później kilka innych ćwiczeń zmieniając przyrządy. Nawet mi się te ćwiczenia spodobały i z czasem z przyjemnością zaczęłam na nią chodzić, poznając przy okazji kilka sympatycznych pań. Można powiedzieć, że mam w swoim usposobieniu dwie wady, pierwsza, to nie lubię pośpiechu, wtedy, kiedy ten pośpiech nie jest uzasadniony oraz że czasami szybciej coś powiem, niż pomyślę. I właśnie te wady pewnego razu zmieniły w znaczący sposób zakres moich ćwiczeń.

Jak zwykle po ćwiczeniach weszłam pod natrysk, aby się opłukać i stojąc przed szafką spokojnie wycierałam się. W tym czasie wszystkie panie wyszły a ja jeszcze się guzdrałam.

W pewnym momencie do szatni zajrzał Pan Janek ubrany tylko w szorty, pytając, czy może zacząć już sprzątać. Odpowiedziałam, że jeszcze chwilę, zaraz skończę się wycierać. Pan Janek, chyba nie przewidując odpowiedzi zaproponował: „Może pomóc?” Spojrzałam i tutaj zadziałała moja druga wada, zanim pomyślę, powiem, więc odpowiedziałam: „A umiesz?”. Na co Pan Janek stwierdził: „Zobaczymy” i zanim zdążyłam powiedzieć następne słowo już jego ogromne ręce leżały na moich plecach rozcierając na nich ręcznikiem resztki wody.

Ręce te systematycznie przesuwały się w dół, a gdy były na wysokości bioder nastąpił ruch obrotowy, ręcznik gdzieś odfrunął, zostałam obrócona przodem do niego i za moment jego ręce obejmowały mnie, jak żelazne obręcze. Spojrzałam i zobaczyłam rozpalone oczy dużego mężczyzny. Zdenerwowanie ustąpiło ciekawości. Twarz Janka pochyliła się nade mną i za chwilę jego usta przywarły do moich ust. Zaczął się wyjątkowo namiętny pocałunek, podczas którego spływała na mnie błoga namiętność. Wyczuwając widocznie ten stan Janek, jedną ręką trzymając mnie, drugą ręką zsunął szorty, sam usiadł na ławce, po czym chwyciwszy mnie za biodra zaczął mnie na sobie sadzać. Nie chcąc spaść założyłam mu ręce na ramiona, jednocześnie rozsuwając nogi na boki.

Nastąpił moment, w którym moja Cipka znalazła się nad pałką Janka, a on jednym ruchem próbował wprowadzić ją we mnie. Ale tutaj zaczęły się „schody”, bo okazało się, że mimo dużego podniecenia, moja Cipka jest na tyle wąska i ciasna, że ma problemy, aby w nią wejść. Janek spojrzał na mnie, ja na niego i syknęłam - pchaj. Trzymając mnie za biodra zaczął systematycznie wpychać się we mnie, wchodził, a ja czułam jakbym była rozdzierana. Wykonał jeszcze kilka ruchów i zorientował się, że już wypełnił mnie w całości, ale cały nie wszedł. Spojrzał lekko zdziwiony a ja poprosiłam - mocniej. No i stało się, poprawił delikatnie ręce chwytając mocniej moje pośladki i ruszył do szturmu. Samemu prężąc się dopychał mnie do siebie, systematycznie wbijając się we mnie. Moja Cipka, już rozciągnięta do granic możliwości, stawiała coraz większy opór, a on coraz mocniej napierał. Czułam go już gdzieś pod żebrami i coraz bardziej narastało we mnie podniecenie. Gdy już wbił się zupełnie we mnie miałam wrażenie, że jego pałka jest we mnie gdzieś wewnątrz, podchodząc aż pod gardło. Janek natomiast, trzymając mnie za biodra dociskał mnie do siebie, aż przyszedł moment wspaniałego spełnienia potwierdzony moim donośnym krzykiem.

Zaistniała sytuacja spowodowała, że od następnego razu już nie spieszyłam się pod natryskiem, a Janek chyba liczył wychodzące panie, bo gdy tylko wychodziła ostatnia, wchodził on, doprowadzając mnie do stanu odlotowego orgazmu. Po pewnym czasie spytał, czy nie miałabym ochoty przenieść się z tymi swoimi ćwiczeniami na te same godziny, ale na czwartek, tyle tylko,

że na innej siłowni. Nie czując żadnego podstępu, zgodziłam się. Janek podał mi adres

i umówionego dnia pod ten adres pojechałam.

Za bardzo eleganckim ogrodzeniem był domek jednorodzinny, widać było, że jest w niego włożona niezła kasa. Zadzwoniłam, zabrzęczał domofon i weszłam, otworzyły się drzwi a na progu powitał mnie Janek. Przywitaliśmy się, poprosił, abym zdjęła kurtkę i zeszliśmy do pomieszczenia niewielkiej siłowni. Na środku stał niewielki stół, w rogu atlas, po przeciwnej stronie ławeczka

z wózkiem i bieżnia.

Ale to był tylko jego wybieg, bo od razu przylgnął do mnie swoimi mięsistymi wargami, jego język rozsunął moje usta a ręce zaczęły rozpinać moje ubranie. Specjalnie się nie broniłam i po chwili oboje staliśmy na przeciwko siebie całkiem rozebrani. Janek przesunął się, usiadł na ławeczce, szeroko rozsuwając nogi, zrozumiałam jego intencję, ale się jej bardzo bałam, bo rozmiar jego pałki mnie nadal przerażał. Oparłam ręce o jego uda i ostrożnie zbliżyłam się do tej pały, najpierw ją delikatnie liżąc, aż w pewnym momencie, ostrożnie, mocno rozwierając usta, wsunęłam ją do środka. Do tej pory Janek ani drgnął, ale w tym momencie lekko naparł, tak, że wsunęła mi się po samo gardło, odczekał, aż wyrównam oddech i zaczął mi ja to wsuwać, to wysuwać. Ja jej miałam pełne usta, a tu ledwo co sama żołądź weszła.

Tym nie mniej te pieszczoty na tyle go podnieciły, że chwycił mnie pod ramiona, uniósł ku górze, a gdy moje biodra znalazły się na wysokości jego bioder poprosił, abym rozsunęła nogi. Wówczas zaczął mnie opuszczać, a jego pałka zaczęła wędrować w kierunku mojej Cipki. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on jedną swoją ręką skierował równo swoją pałkę w Cipkę, drugą przytrzymując mnie za biodra. Wyczuwszy ten moment zaczęłam się osuwać ciężkością swego ciała, czując jak na nią się nadziewam. I znowu było to mocne rozpychanie się, aż do pełnego wypełnienia, a dalej to już tylko obłęd namiętności wychodzący czubkiem głowy.

Od tej pory chodziłam na dwa treningi, w poniedziałki i w czwartki, starając się żadnego nie opuścić. I twierdzę, że wyszło mi to na dobre.

I jeszcze jedno standardowe już stwierdzenie. Opowiadanie moje są relacją moich osobistych doznań, i są prawdziwe. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.

kikdebejs : :